Galeria Ewy

Witam Cię na mojej stronie, zapraszam do oglądania

Szukałam takiej babki, której jeszcze nie piekłam. Przepis podpatrzyłam na stronie - ziołowy zakątek. Babka jest niesamowita. Kolor żółty jak kanarek i smak delikatny jak mgiełka powalają z nóg. Łatwa nie jest. Kapryśna. Jednak jak już Wam się uda, to przejdziecie prawdziwy mistrzowski stopień pieczenia bab. Staropolskie powiedzenie, że dobrą babę pieczemy z kopy jaj, sprawdza się przy tym wypieku. Potrzebujemy aż 15 żółtek. Ubijamy je w kąpieli wodnej trzepaczką (mikserem) do białości z cukrem - 60 g. Kiedy po 15 minutach zbieleją i staną się błyszczące, dodajemy do nich drożdże i dalej ubijamy. Drożdże (30 g) należy wcześniej rozpuścić w 62,5 ml mleka i zaprawić łyżką mąki, aby ruszyły. 250 g mąki pszennej tortowej ogrzewamy w piekarniku (30st. C). Do jaj dodajemy ją po troszku stale mieszając. Dodajemy szczyptę soli. Wyrabianie robotem z hakiem trwa ok 20 minut (ręcznie 30 minut). W międzyczasie rozpuszczamy i studzimy 125 g masła sklarowanego. Ma być lekko ciepłe. Dodajemy stopniowo masło nadal ubijając. Masę przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepło do wyrośnięcia. Podwoi swoją objętość. Odgazowujemy i wkładamy do dużej formy (dwóch mniejszych) wysmarowanych masłem. Ja piekłam w tortownicy (28 cm) z kominkiem. Ciasto przykryłam folią i odczekałam aż urosło i wypłniło formę. Delikatnie zdejmujemy folię, aby nie zruszyć struktury babki. Pieczemy 40 minut w temp. 180 st. C. Kiedy wierzch się nadto zrumieni przykrywamy go filią aluminiową. Ostrożnie wyciągamy i trzymamy w cieple by nie dać jej "ochlapnąć". Ja swoją babę przykryłam delikatnie ściereczką. Babka nie znosi przeciągów, stukania. Może opaść. To kluczowy moment. Jak dobrze wystygnie, babę lukrujemy lub posypujemy cukrem pudrem. Zachowuje świeżość przez trzy dni. Do środka nie dajemy bakalii, ponieważ się strzępi przy krojeniu. Prawdziwy z niej puszek. Ja ozdabiam bakaliami po wierzchu.